Cześć, to poważne pytanie i nie wiem, czy naprawdę jestem na właściwej stronie wymiany stosów:
Moja przyjaciółka próbowała zrobić kawę w swoim laboratorium, użyła mikrofalówka do podgrzania wody (mam nadzieję, że nie ukrzyżujcie nas za tę oszałamiającą dzikość). Ustawiła minutnik na 2,5 minuty, ale potem musiała trochę popracować. Po powrocie woda już ostygła i nie nadawała się do użytku, dlatego ponownie uruchomiła proces grzania na ok. 30s. Przed ponownym podgrzaniem zdała sobie sprawę, że w komorze kuchenki mikrofalowej jest dużo pary. Po odgrzaniu wyjmuje filiżankę, a po wyjęciu woda w filiżance wybucha jej w twarz.
Kilka słów na temat używanego sprzętu:
Kuchenka mikrofalowa to stary model z domu Carrefour. Kubek to zwykły ceramiczny kubek w kształcie ściętego stożka.
To nie jest żart, naprawdę się spaliła i miała szczęście, że zamiast kontaktów wybrała okulary. Jednak bardziej interesujące jest to, jak doszło do tej eksplozji. Musiało być jakieś ciśnienie wewnątrz kubka, ale jak można wytłumaczyć taką niejednorodność w tak małej objętości?